Kilka uwag odnośnie zachowania organizmu po zabiegu.
Organizm przez lata trwając w patologii ułożeniowo-napięciowej dostosowuje się do nowego (patologicznego) ułożenia na zasadzie „skoro nie mogę tego zmienić (odwrócić), muszę to pokochać (dostosować się do nowego, niewłaściwego ułożenia)”. Jest to jeden z cudów naszego ciała, które zamiast odmówić natychmiast współpracy, pozwala nam dalej żyć i cieszyć się życiem do tego stopnia, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że powstały jakieś zablokowania w narządzie ruchu.
Żyjemy w błogiej nieświadomości do momentu, gdy organizm nie daje już rady kompensować problemów i wyłącza nam z ruchu jakiś staw, mięsień, czy cały łańcuch kinematyczny.
Wtedy dopiero uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy niezniszczalni i biegniemy do lekarza, masażysty czy terapeuty manualnego. Jeżeli któremuś z ww. uda się odblokować zablokowanie może się zdarzyć (ok. 30% przypadków), że w ciągu następnych dni będziemy się czuli gorzej. Tak się dzieje z następujących powodów:
Wprowadzanie zmian w całym tym skomplikowanym układzie mięśniowo-więzadłowo-kostnym skutkuje wydłużaniem jednych mięśni a skracaniem drugich, to z kolei skutkuje bólami mięśniowymi, co z punktu widzenia bardziej wrażliwych ludzi jest efektem pogorszenia po zabiegu terapii manualnej czy masażu. Oczywiście jest to błędne myślenie czego doświadczamy po kilku dniach od zabiegu. Czas „rozwału” (dostosowywania się układu mięśniowo-więzadłowego do nowego ułożenia układu kostnego) jest uzależniony od kilku czynników. Są to:
Najczęściej bóle dostosowawcze trwają do trzech dni od wykonania zabiegu. Tyle potrzebują mięśnie by się rozciągnąć, czy też wyreagować najzwyklejsze zakwasy w które „wpada” mięsień po włączeniu go do pracy. Czasem proces ten trwa do tygodnia.
Nie są to mocne bóle a raczej uprzykrzające wykonywanie codziennych czynności. Rzadziej jest to jedno bądź dwudniowe nasilenie dolegliwości.
Nie jest to niczym nienormalnym a wręcz jest to normalnym objawem powrotu do zdrowia. Można to porównać do powrotu do ciężkiej pracy po trzymiesięcznym bezrobociu. Układ mięśniowo-więzadłowy jest jak my sami – dąży do odciążeń. Popada w lenistwo i wraca do wyznaczonej mu pracy z bólem i niechęcią.
Problem z naszym leczeniem/powrotem do zdrowia jest taki, że nie lubimy bólu leczenia (choć własny organizm doprowadzamy życiem do ruiny). Potem chcielibyśmy łyknąć pigułkę i być z powrotem zdrowymi ludźmi. Tak się niestety nie da.